Pomiędzy jawą a snem
Delektuję się skrętem z pachnącego tytoniu.
Przysypiam i nie wiem co jawą, a co snem.
Zamykam oczy i wciąż coś widzę i czuję...
Śnię- siedząc przy stole; uleciało.
A chciałam szelestowi ciszy powiedzieć:
Najpierw o zapachu czekoladowego pierniczka,
A potem o tym czymś nieuchwytnym.
Resi też była we śnie...
Już nie śnię, próbuję przypomnieć sobie...
Ciagle siedzę zdziwiona, co to mogło być.
28 lutego 2020 tua
Miesiąc później w tym samym miejscu...
Na stole kawa, otwarta puszka z tytoniem i ja z aromatycznym skrętem w ręku...
Szybko odsuwam szklankę z kawą, nie mogę nią zalać „poezji”, bo coś zmarnuję, zrobię komuś krzywdę. Papieros wypadł z ręki, szukam go w popłochu, wpadł do puszki z suszonym tytoniem... jest, uff pachnące sianko uratowane, a „poezja” gdzie się podziała? Nie wiem...
24 marca 2020 tuah
Gdzie jesteś „Brzózko”? Czekałam, byłam pewna, że coś napisałaś do mnie... półprzytomna szukałam przez godzinę w telefonie wiadomości... o mało nie wykasowałam ważnych rzeczy i aplikacji...
Już wiem, śniło mi się, że powiadomiłaś mnie o miejscu pobytu i jest Ci dobrze... 🙂
Dwa tygodnie kwarantanny i zaczniesz nowe życie.
25 marca 2020 tuah
28 lutego tua 24 marca 2020 tuah
25 marca tuah